poniedziałek, 23 marca 2015

Uwikłanie...

Hej!
Dawno mnie tu nie było. Po prostu dużo się działo, niekoniecznie dobrego i... cóż. Tak wyszło.
Dzisiaj o zapowiadanej w ostatnim poście książce.

 Zygmunt Miłoszewski | Uwikłanie  (Teodor Szacki - tom 1) | Wydawnictwo W.A.B. | liczna stron 324 | ocena 3,7/5

         Teodor Szacki jest prokuratorem, mężem i ojcem. Pracuje w warszawskiej prokuraturze i w zasadzie jego życie jest monotonne. Żadnych szalonych spraw, nic mrożącego krew w żyłach. Nuda. Kiedy zostaje wezwany do zwłok Henryka Telaka wcale nie liczy na nagłą odmianę. 
Ciało denata zostało znalezione w przykościelnej kaplicy z rożnem wbitym w oko. Samobójstwo? Morderstwo? Tego musi się dowiedzieć Teodor Szacki.
Sprawa wydaje się dziwna. Kiedy prokurator zaczyna przesłuchiwać świadków, odnosi wrażenie, że ma do czynienia z jakimiś pokręconymi osobami, biorącymi udział w jeszcze bardziej pokręconej terapii.
Czym są ustawienia? Na jakiej zasadzie to działa? Czy ktoś po wcielaniu się w inną osobę, może przejąć jej uczucia?
Pytań jest wiele, a zdobycie odpowiedzi wydaję się bardzo trudne. 
Dodatkowo w głowie Szackiemu zawróci młoda dziewczyna, Monika - dziennikarka próbująca wydobyć z prokuratora jakieś informacje. 
Pozornie kolejna sprawa nie do rozwiązania zaczyna nabierać niespodziewanych kształtów. Trzeba pogrzebać w archiwach, zwrócić się do emerytowanych milicjantów i zadrzeć z nieodpowiednimi ludźmi. 

Po raz kolejny ciężko mi jednoznacznie ocenić książkę, ponieważ nie czytałam jej w sposób ciągły. Miewałam naprawdę długie przerwy, a poza tym trudno mi było się wgryźć w historię. Jestem tak przyzwyczajona do zbrodni w klimacie amerykańskim, że aż głupio mi było czytać o warszawskich realiach. Od połowy książka naprawdę wciągnęła. Historia zaczęła się rozkręcać i pojawiło się kilka nowych faktów. Sama końcówka bardzo mnie zaskoczyła. Inaczej niż przy lekturze chociażby Kathy Reichs obstawiałam sprawców. Nawet nie zbliżyłam się ociupinkę do prawdziwego rozwiązania. Samo zakończenie natomiast wydało mi się mocno pokręcone. Albo nieuważnie czytałam, albo Teodor Szacki wpadł na to w mgnieniu oka, nie dzieląc się swoimi myślami z czytelnikiem.

Książka nie wzbudziła we mnie jakichś szczególnych emocji. A szkoda, bo myślałam, że zakocham się w Miłoszewskim jak chociażby w Kavie. Ale nic. Nie ma co się załamywać. Już zaczęłam Ziarno prawdy i mam nadzieję, że ta część bardziej przypadnie mi do gustu, bo słyszałam o niej wiele pochlebnych opinii. I wreszcie chciałabym zobaczyć film.

Tymczasem polecam Uwikłanie. Mam nadzieję, że na Was zrobi lepsze wrażenie.
Do następnego! Pa :*