czwartek, 1 lutego 2018

"Grzech" Max Czornyj










Na terenie Lublina dochodzi do serii zaginięć. Komisarz Deryło musi się dowiedzieć, dlaczego młode kobiety znikają, jaki jest schemat porywacza i co dzieje się z porwanymi. Sprawa nieco się komplikuje, kiedy znajdują się pierwsze zwłoki. Sposób porzucenia ciała wiele mówi o mordercy, ale nie pozwala to na wyprzedzenie jego działań, by uniknąć kolejnych ofiar.

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, atmosfera staje się coraz bardzie nerwowa, trupów przybywa. Rozpoczyna się wyścig z czasem. 
Czy Deryło rozwiąże zagadkę i znajdzie mordercę? I ile jeszcze ofiar pociągnie ze sobą ta sprawa?
Morderca nie odpoczywa i nie zwalnia tempa. Wciąż jednak jest dla policji zagadką, co daje mu szerokie pole do popisu.



Pierwszym i podstawowym powodem mojego sięgnięcia po tę książkę, była miłość do kryminałów. Ale jeszcze bardziej pociągnęło mnie do tego miejsce akcji - Lublin. To miasto jest dla mnie zaraz po miejscowości, z której pochodzę, domem. Czytanie o zbrodni, która dzieje się na dobrze znanych ulicach dodaje specyficznego klimatu całej opowieści. Codziennie mijasz to miejsce, a w lekturze tam właśnie odnajdują się zwłoki. To jakby już oglądać zwiastun filmu na podstawie tej książki.




"Grzech" to debiut Maxa Czornyja, który uważam za bardzo udany. Ani przez chwilę nie miałam wątpliwości, że ta książka znajdzie się na liście moich ulubionych, chętnie do niej kiedyś wrócę, ale teraz czekam na kolejną część.




"Grzech" wciąga czytelnika w zasadzie od pierwszej strony, a z każdą kolejną wprowadza nowe emocje. Napięcie utrzymuje się praktycznie do ostatniego zdania, co przecież wcale nie jest takie oczywiste w przypadku kryminałów. Opowieść jest klimatyczna, ale napisana w sposób pozwalający na jej szybkie czytanie. Czytelnik w zasadzie do samego końca nie wie, kto jest mordercą, czym się kieruje i kto będzie następny. 

Komisarz Deryło sukcesywnie odnajduje nowe tropy i mimo swej nieco zgorzkniałej natury budzi sympatię czytelnika. A przynajmniej wzbudził ją u mnie.
Opowieść pisana z kilku perspektyw, co pozwala nam na poznanie perspektywy Deryło, ofiar i mordercy. Nie zdradza to jednak rozwiązania.



Za dodatkowy plus uważam samą okładkę. Świetnie wpasowuje się w cały klimat i ukazuje tajemniczość całej sprawy.




"Grzech" uważam za obowiązkową lekturę każdego wielbiciela kryminałów.


8,5/10





P.S. Mam mnóstwo szkiców opinii na temat przeczytanych przeze mnie ostatnio książek. Mam nadzieję, że zbiorę się w końcu w sobie i je dokończę, a potem opublikuję. Trzymajcie za mnie kciuki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz