wtorek, 16 maja 2017

"Epidemia" Alex Kava


Alex Kava | Epidemia (Ryder Creed: tom 3) | Wydawnictwo HarperCollins Polska | 320 stron

Ryder Creed już nie raz współpracował z amerykańskimi agencjami rządowymi. Tym razem rozpoczyna od odnalezienia zaginionej dziewczyny. Niby nic nadzwyczajnego, ale nie podoba mu się to, co znajduje ani to, co następuje później. Jego psy są szkolone do różnych zadań. Odnajdują zwłoki, osoby zaginione, materiały wybuchowe, narkotyki, a od niedawna także są w stanie wyczuć choroby w ich wczesnym stadium. W związku z tym być może współpraca z władzami jeszcze się nie zakończy.
Tymczasem Maggie O'Dell od pół roku poszukuje kobiety zatrudnionej przed Rządowy Ośrodek Badawczy, której działania wymknęły się spod kontroli. Wykorzystując lawinę błotną w Karolinie Północnej, która niszczy tamtejszy ośrodek, szalona pani doktor ucieka i postanawia zrealizować tylko sobie znany plan. Maggie prosi więc znajomego tresera o pomoc w opanowaniu być może zbliżającej się epidemii. Nie ma jednak pewności, że nie jest to zagrożeniem dla tropiących zwierząt. Dla Creeda to będzie bardzo trudna decyzja. Musiałby zaryzykować życiem swoich ukochanych zwierząt, ale jednocześnie może to być jedyne rozwiązanie w danej sytuacji.

Co by się stało, gdyby zmutowany wirus ptasiej grypy rozprzestrzeniał się poprzez wcale nie tak bezpośredni kontakt z nosicielem? Gdyby wirus mógł przenosić się, jak zwykła grypa? Na świecie prawdopodobnie wybuchłaby epidemia, niemalże niemożliwa do opanowania.

Doktor Shaw - zaginiona, pracuje właśnie nad takim szczepem. Odnajduje byłych współpracujących z nią ochotników, na których przeprowadzała już rządowe eksperymenty i stara się wprowadzić plan w życie. Wywołać epidemię śmiertelnej dla ludzi i zwierząt ptasiej grypy.


Alex Kava jak zwykle przedstawia nam wciągającą historię, z którą muszą zmagać się główni bohaterowie jej serii. Zarówno psycholog policyjny - Maggie O'Dell, jak i treser psów - Ryder Creed są znani czytelnikom. Tym razem na warsztat idzie bardzo prawdopodobna historia. Rozprzestrzenienie się wśród ludzi niebezpiecznego wirusa już miało swoje miejsce w historii ludzkości. Około 70 lat temu wąglik był "testowany" pod kątem użycia go w konfliktach zbrojnych. Z tym wyjątkiem, że teraz zmutowany wirus ptasiej grypy mógłby zostać użyty jako masowa broń biologiczna o dużo większej skuteczności, a wtedy życie wielu obywateli na świecie byłoby zagrożone. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy ludzie podróżują bez problemów. Wirus dostałby się w każdy zakątek globu w błyskawicznym tempie. Zatrzymanie tego procesu byłoby nie lada wyzwaniem.
Przyznam szczerze, że książka trzyma w napięciu. Świetnie też autorka igra z czytelnikiem, nie zdradzając zbyt wielu informacji, dopóki nie dowie się ich jedna z bohaterek - agentka federalna. Daje nam to możliwość podjęcia próby rozwiązania sprawy. Informacje są dawkowane, by wreszcie zebrać je w spójną całość prowadzącą do być może zaskakujących wniosków. 
Głowni bohaterowie jak zwykle dają radę, z odrobiną dramatyzmu w historii.
Autorka już wedle pewnego schematu "rozkręca" historię. Początkowo pewne wątki wydają się ze sobą zupełnie niepowiązane. Czytelnik może czuć się nieco zdezorientowany, zwłaszcza jeśli poprzedni tom serii czytał już dawno temu. Moje odczucia były właśnie takie i nawet poważnie zastanawiałam się czy nie wrócić do tamtej książki, żeby było mi łatwiej się w tym wszystkim odnaleźć. Dałam jednak radę bez zbędnej fatygi. Alex Kava świetnie przypomina czytelnikowi o wydarzeniach, które mogą mieć znaczenie zarówno w rozwiązaniu sprawy, jak i zrozumieniu obecnej w fabule sytuacji. 

Moja ocena jak zwykle nie jest obiektywna, ponieważ Alex Kava jest jedną z moich ulubionych autorek. Z przyjemnością pochłonęłam kolejną część przygód ulubionych bohaterów. Ku mojemu zaskoczeniu, w tej części autorka darowała sobie wszelkie romantyczne wątki, ale oceniam to bardzo na plus.

Polecam wszystkim wielbicielom thrillerów i sensacyjnych opowieści. Jeśli jeszcze nie znacie Alex Kavy, koniecznie sięgnijcie po jej książki od początku serii i wciągnijcie się w nie tak jak ja.

7,5/10

środa, 10 maja 2017

"Jeszcze jeden dzień" Mitch Albom


Mitch Albom | Jeszcze jeden dzień | Wydawnictwo Znak Literanova | 217 stron

Chick ma się za życiowego nieudacznika. Ma za sobą nieudaną karierę sportową, rozwód i popadnięcie w nałóg alkoholowy. Przychodzi w jego życiu dzień, kiedy zdaje sobie sprawę z tego, że zmaganie się ze świadomością własnej beznadziejności jest dla niego zbyt wielkim ciężarem. Postanawia skończyć ze sobą. Ale najpierw na swój cel obiera rodzinną miejscowość i dom, w którym się wychował. 
W pewien trudny do wyjaśnienia sposób dostaje od życia jedyną i niepowtarzalną okazję, by spotkać się ze swoją zmarłą matką. Chick trafia do domu rodzinnego i mimo świadomości śmierci jego rodzicielki, poddaje się obecnej sytuacji, tj. spotkaniu z nią.

Autor rozpoczyna książkę jak wywiad z głównym bohaterem. Powoli poznajemy historię Chicka, który opowiada nam o wydarzeniach z przeszłości, splatających się z dniem spędzonym z matką. Całą historię zamyka pewne podsumowanie zarówno jego opowieści, jak i późniejszego życia.

Myślę, że każdy, kto stracił swojego rodzica dość nagle, życzyłby sobie takiego dnia. "Jeszcze jednego dnia" na wyjaśnienie nieporozumień, przeprosiny za popełnione błędy, a także na dowiedzenie się od rodzica o rzeczach, których nie powiedział za życia.
Chick sam nie wie, co myśleć o tym, co go spotkało. Prawie do końca my, czytelnicy nie wiemy czy to omamy, czy jakieś paranormalne wydarzenia. To jednak ostatecznie nie ma większego znaczenia.
Opowieść ma za zadanie (moim zdaniem) uświadomić czytelnikowi, że mamy tylko jedno życie i jedną matkę. Nie warto marnować czasu na tych, którzy nas nie doceniają, odsuwając na bok osobę, która powinna być najważniejsza. Jest w naszym życiu wiele sytuacji, kiedy zbyt surowo oceniamy kobiety, które wydały nas na świat, kochając bezwarunkową miłością do samego końca. Tylko matka jest w stanie wybaczyć swojemu dziecku wszystko. Bez wyjątku. Nawet jeśli nie przyzna się do tego głośno.

Z tego względu uważam tę książkę za dość dla mnie wartościową. Podczas czytania nachodziła mnie refleksja nad moim postępowaniem wobec rodziców. Czy aby na pewno nie oceniam ich zbyt pochopnie pod wpływem impulsu, chwili, emocji? Czy kiedy ich zabraknie te "złe" chwile będą miały w ogóle znaczenie?
W tekście znajdziemy mnóstwo tzw. złotych myśli, co nie wszystkim dobrze się kojarzy, ale pozostawiam to do oceny własnej. Dla mnie to pewien plus tej książki.

Przede wszystkim dobrze i lekko się ją czyta. Spodziewałam się czegoś wzruszającego. Absolutnie ta opowieść taka nie jest. Refleksyjna - to lepsze określenie. 
Nie ma tu niezwykłych historii. Jest życie przeciętnego człowieka, który w wielu sytuacjach postępuje pod wpływem chwili, by potem żałować tego do końca życia. Z tym jednym wyjątkiem. Główny bohater dostał szansę na poprawę.

Polecam tę książkę każdemu. Myślę, że skłoni do refleksji, a jeśli nie, będzie miłą i mimo wszystko lekką lekturą. 

8/10