środa, 10 maja 2017

"Jeszcze jeden dzień" Mitch Albom


Mitch Albom | Jeszcze jeden dzień | Wydawnictwo Znak Literanova | 217 stron

Chick ma się za życiowego nieudacznika. Ma za sobą nieudaną karierę sportową, rozwód i popadnięcie w nałóg alkoholowy. Przychodzi w jego życiu dzień, kiedy zdaje sobie sprawę z tego, że zmaganie się ze świadomością własnej beznadziejności jest dla niego zbyt wielkim ciężarem. Postanawia skończyć ze sobą. Ale najpierw na swój cel obiera rodzinną miejscowość i dom, w którym się wychował. 
W pewien trudny do wyjaśnienia sposób dostaje od życia jedyną i niepowtarzalną okazję, by spotkać się ze swoją zmarłą matką. Chick trafia do domu rodzinnego i mimo świadomości śmierci jego rodzicielki, poddaje się obecnej sytuacji, tj. spotkaniu z nią.

Autor rozpoczyna książkę jak wywiad z głównym bohaterem. Powoli poznajemy historię Chicka, który opowiada nam o wydarzeniach z przeszłości, splatających się z dniem spędzonym z matką. Całą historię zamyka pewne podsumowanie zarówno jego opowieści, jak i późniejszego życia.

Myślę, że każdy, kto stracił swojego rodzica dość nagle, życzyłby sobie takiego dnia. "Jeszcze jednego dnia" na wyjaśnienie nieporozumień, przeprosiny za popełnione błędy, a także na dowiedzenie się od rodzica o rzeczach, których nie powiedział za życia.
Chick sam nie wie, co myśleć o tym, co go spotkało. Prawie do końca my, czytelnicy nie wiemy czy to omamy, czy jakieś paranormalne wydarzenia. To jednak ostatecznie nie ma większego znaczenia.
Opowieść ma za zadanie (moim zdaniem) uświadomić czytelnikowi, że mamy tylko jedno życie i jedną matkę. Nie warto marnować czasu na tych, którzy nas nie doceniają, odsuwając na bok osobę, która powinna być najważniejsza. Jest w naszym życiu wiele sytuacji, kiedy zbyt surowo oceniamy kobiety, które wydały nas na świat, kochając bezwarunkową miłością do samego końca. Tylko matka jest w stanie wybaczyć swojemu dziecku wszystko. Bez wyjątku. Nawet jeśli nie przyzna się do tego głośno.

Z tego względu uważam tę książkę za dość dla mnie wartościową. Podczas czytania nachodziła mnie refleksja nad moim postępowaniem wobec rodziców. Czy aby na pewno nie oceniam ich zbyt pochopnie pod wpływem impulsu, chwili, emocji? Czy kiedy ich zabraknie te "złe" chwile będą miały w ogóle znaczenie?
W tekście znajdziemy mnóstwo tzw. złotych myśli, co nie wszystkim dobrze się kojarzy, ale pozostawiam to do oceny własnej. Dla mnie to pewien plus tej książki.

Przede wszystkim dobrze i lekko się ją czyta. Spodziewałam się czegoś wzruszającego. Absolutnie ta opowieść taka nie jest. Refleksyjna - to lepsze określenie. 
Nie ma tu niezwykłych historii. Jest życie przeciętnego człowieka, który w wielu sytuacjach postępuje pod wpływem chwili, by potem żałować tego do końca życia. Z tym jednym wyjątkiem. Główny bohater dostał szansę na poprawę.

Polecam tę książkę każdemu. Myślę, że skłoni do refleksji, a jeśli nie, będzie miłą i mimo wszystko lekką lekturą. 

8/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz