piątek, 20 grudnia 2013

"Płomienie śmierci" Alex Kava

Jeżeli jeszcze ktoś tego nie wie, pani Kava jest jedną z moich ulubionych autorek.
Do przeczytania tej książki skłoniła mnie wizyta w Empik'u i to, że ta książka wprost wołała do mnie, żeby ją wziąć.Więc uległam.
Z góry przepraszam tych, którzy czekają na kilka słów o Eksperymencie Black Box



Tytuł: Płomienie śmierci
Autor: Alex Kava
Wydawca: MIRA Harlequin Polska
Liczba stron: 408
Data polskiego wydania: 19 czerwca 2013

Opis wydawcy:
W Waszyngtonie płonie kolejny budynek... Tym razem w zgliszczach policja odnajduje ciało młodej kobiety. Śledztwo prowadzi agentka Maggie O'Dell. Na pozór proste dochodzenie budzi traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa. W płomieniach zginął ukochany ojciec Maggie, w płomieniach naraża życie przyrodni brat, który jest strażakiem. Kolejny pożar i kolejne zwłoki... Czy seryjny podpalacz jest też seryjnym mordercą? Śledztwo komplikuje się, wiele wątków prowadzi donikąd. A Maggie ma coraz większe powody do zmartwienia. Wyczuwa szóstym zmysłem, że ktoś ją nieustannie obserwuje. Nie wie, że ten człowiek upatrzył ją sobie na kolejną ofiarę. On lubi takie pewne siebie, inteligentne kobiety. Lubi słuchać, jak krzyczą z bólu...

Moja opinia:
Będzie to jedna z moich ulubionych pozycji, mimo wszystko.
Maggie O'Dell jest jedną z tych książkowych bohaterek, do których naprawdę się przywiązałam i będzie mi przykro się z nią rozstać, kiedy seria się skończy. Na razie jednak czekam na kolejną część.
Płomienie śmierci to ciekawa pozycja pod kilkoma względami, zwłaszcza dla miłośników pani Kavy. 
W pierwszej kolejności oczywiście  agentka FBI nie może żyć bez rozwikływania jakichś zagadek. Ponadto w większości przypadków rozwikłanie zagadki jest dla niej śmiertelnie niebezpieczne i czasem niewiele brakuje, by policyjna psycholog sama stała się ofiarą.
Co prawda tu autorka nas zaskakuje, ale nie ujmuje tym książce wartości.
Jesteśmy wręcz zmuszeni sięgnąć po kolejną część, której (o zgrozo!) nie ma jeszcze w polskim tłumaczeniu. 
Mamy tu okazję przekonać się, co dalej z Benjaminem Plattem - osobiście liczyłam, że wątek będzie bardziej rozwinięty, ale być może autorka jeszcze coś dla nas szykuję.
Trochę dłużej pobędziemy z Patrickiem, bratem Maggie i przekonamy się, jak oboje odnajdują się w relacji brat - siostra.
Przypomni o sobie mama O'Dell, a także Julia Racine ma tu swoje pięć minut.
Całość oceniam bardzo pozytywnie. Zaczęłam czytać dziś rano i nie oderwałam się aż skończyłam. Płomienie śmierci  to lepsza część niż chociażby jej poprzedniczka Śmiertelne napięcie, która owszem wciągała, ale nie tak jak zawsze Alex Kava.
No...
Wracając do bohaterki - czy zdoła pokonać lęk związany z pożarami? - Przekonamy się.
Wciąż też Maggie wraca do wydarzeń z wcześniejszych części (z perspektywy czytelnika wcześniejszych części), co chwilami może się wydawać nużące. Są to jednak krótkie fragmenty i nawet się człowiek nie zorientuje, kiedy je przeczyta.
Jeszcze dosłownie jedno słowo o okładce. Dlaczego wygląda tak tandetnie? Alex Kava miewała lepsze...

Ogólna ocena to 4/5 - ze względu na ostatnią uwagę i te powroty do przeszłości.

Dla ciekawych - lubimyczytac.pl

Mój Facebook KLIK

Mój profil na lubimyczytac.pl KLIK


Pozdrawiam serdecznie i obiecuję, że postaram się przebrnąć przez ten Eksperyment Black Box, jeżeli ktokolwiek na to czeka.  xD

środa, 4 grudnia 2013

Igrzyska Śmierci

Witam!
Wreszcie udało mi się znaleźć czas i przeczytać trylogię pani Collins. Przymierzałam się do niej jakieś dwa lata temu, ale z braku czasu poszła w odstawkę, na półkę "na później". Tym razem jednak do powrotu skłoniły mnie wszelkie porównania do Niezgodnej.
Jest to recenzja zbiorowa całej trylogii.







Tytuł: Igrzyska śmierci, W pierścieniu ognia, Kosogłos

Autor: Suzanne Collins
Wydawca: Media Rodzina
Liczba stron: 352 + 359 + 376

Opis wydawcy:

"Igrzyska śmierci", pierwszy tom bestsellerowej trylogii Suzanne Collins, trafia do kin! To opowieść o świecie Panem rządzonym przez okrutne władze, w którym co roku dwójka nastolatków z każdego z dwunastu dystryktów wyrusza na Głodowe Igrzyska, by stoczyć walkę na śmierć i życie.

Bohaterką, a jednocześnie narratorką książki jest szesnastoletnia Katniss Everdeen, która mieszka z matką i młodszą siostrą w jednym z najbiedniejszych dystryktów nowego państwa. Katniss po śmierci ojca jest głową rodziny – musi troszczyć się, by zapewnić byt młodszej siostrze i chorej matce, a już to zasługuje na miano prawdziwej walki o przetrwanie...


Trylogia Suzanne Collins to prawdziwy bestseller: wszystkie trzy tomy utrzymywały się w czołówce listy bestsellerów magazynu „The New York Times” przez wiele tygodni!


Moja opinia:

Początkowo miałam opory w stosunku do tej trylogii. Zwłaszcza, że skoro kiedyś "robiłam do niej podejście", to obawiałam się, że mnie nie wciągnie.
Ale wciągnęła bez reszty.
Katniss nie ma w sobie prawie nic z sympatycznej dziewczynki, która od razu wzbudziłaby sympatię. Jest przekorna, czasem zarozumiała, ale i odważna, a ponad wszystko przedkłada dobro swojej siostry, matki i przyjaciela Gale'a. 
Bardzo heroiczna postawa. 
Kto z nas będąc na jej miejscu zdecydowałby się na wzięcie udziału w Igrzyskach, by ochronić swoją siostrę, a jednocześnie wystawić się na niemal pewną śmierć?
Obawiam się, że mało kto.
Idąc dalej i sięgając pamięcią do kolejnej części - kto poświęciłby swoją przyszłość, by chronić swoich bliskich?
I wreszcie, kto podjąłby się do bycia symbolem powstania?
Katniss to wspaniała postać pod wieloma względami. Czytając jej historię niejeden z nas mógłby się od niej uczyć.
W wielu momentach działa na nerwy. 
Żebyście widzieli, ile razy rzuciłam książką, by za chwilę znowu ją otworzyć i śledzić dalsze losy bohaterów.

Pierwsza i druga część trylogii poszła gładko, że pozwolę sobie to tak określić. Mam tu na myśli, że dobrze i szybko mi się je czytało. W przypadku Kosogłosa - było kilka momentów, w których niemal stanęło mi serce oraz kilka takich, kiedy akcja wydawała mi się ciągnąć w nieskończoność. Patrząc całościowo, mimo wszystko to także dobra część.

Czy dobre zakończenie?
Myślę, że tak.
Niezbyt przesłodzone, z gorzkim posmakiem śmierci, ale... Katniss w końcu znajdzie się w świecie i swoich odczuciach.
Jest wiele fragmentów, do których wracałam, ponieważ w jakiś sposób mocno wpisały się w moją pamięć.


Teraz troszkę o filmach.

O dziwo(!) są to dobre ekranizacje. Nieidealne rzecz jasna, ale naprawdę dobre. Byłam miło zaskoczona oglądając je i porównując z książkami.
Nie są w 100% zgodne z pierwowzorami, ale nie odbiera im to uroku. Zaskoczyła mnie tu Jennifer Lawrence. Jeśli mam być szczera, byłam dość sceptycznie nastawiona do niej, jako Katniss. Wypadła dobrze. Wiadomo, że każdy z nas miał w głowie swoje wyobrażenie głównej bohaterki, ale ta aktorka sprawdza się, jeśli można tak to ująć.
Jeśli ktoś jeszcze nie widział W pierścieniu ognia może iść do kina. Oczywiście, jeżeli nie był zawiedziony ekranizacją Igrzysk.

A teraz pozwolę sobie powiedzieć kilka słów o porównywaniu Niezgodnej i Igrzysk śmierci. No cóż... 

To chyba jakieś dalekie koligacje, bo oprócz kilku dość daleko idących podobieństw typu : 12 dystryktów - 4 frakcje; heroiczna Katniss - heroiczna Tris (choć w różnych wymiarach); walka o przetrwanie; twardy charakter; momentami irytująca osobowość... 
Tak naprawdę idąc tym tropem możemy powiedzieć, że jedno czy drugie to kopia tryliarda innych książek. Ludzie, nie popadajmy w paranoję. To, że bohaterką książki jest dziewczyna, która w ten czy inny sposób walczy o siebie i/lub swoich bliskich nie oznacza jeszcze, że autorka skopiowała czyjś pomysł. Równie dobrze znajdzie się kilka innych przykładów wśród dramatów, thrillerów, itd.
Moje zdanie jest takie - jeśli chcesz coś widzieć - widzisz to. Amen.
Koniec wywodu na ten temat.

Wracając do Igrzysk - trylogię szczerze polecam i oceniam na 5/5!


Zapraszam na fb KLIK

Zapraszam na lubimyczytac.pl KLIK
I do następnego... Pozdrawiam :*

niedziela, 24 listopada 2013

Mechaniczna Księżniczka

Tak długo na to czekałam, żeby podzielić się moimi odczuciami na temat tej książki.
Wreszcie mogę to zrobić.



Tytuł: Mechaniczna Księżniczka
Autor: Cassandra Clare
Wydawca: wydawnictwo MAG
Liczba stron: 400

Opis wydawcy:
Mroczna sieć zaczyna się zaciskać wokół Nocnych Łowców z Instytutu Londyńskiego. Mortmain planuje wykorzystać swoje Piekielne Maszyny, armię bezlitosnych automatów, żeby zniszczyć Nocnych Łowców. Potrzebuje jeszcze tylko ostatniego elementu, żeby zrealizować swój plan. Potrzebuje Tessy Gray, Charlotte Branwell, szefowa Instytutu Londyńskiego, rozpaczliwie stara się znaleźć Mortmaina, zanim ten zaatakuje. Ale kiedy Mortmain porywa Tessę, chłopcy, którzy roszczą sobie równe prawa do jej serca, Jem i Will, zrobią wszystko, żeby ją uratować. Bo choć Tessa i Jem są zaręczeni, Will jest zakochany w niej jak zawsze.


Moja opinia:
Jest to bardzo dobre zakończenie trylogii.
Książka od samego początku zaskakuje. Pierwsze rozdziały to taki powrót do przeszłości i przypomnienie Willa i Jema z początków znajomości, a także powrót do jeszcze jednej sytuacji z przeszłości, ale nie będę zdradzać, o co chodzi.
Czytając Mechaniczną Księżniczkę na zmianę śmiałam się i płakałam. Ponadto przechodziłam od szoku do załamania. Wszystko dzieje się tak różnie od moich wyobrażeń o tej części. Ale dzięki temu historia jest piękna i nie nudzi. Nie jest oczywista.
W tej części jeszcze bardziej pokochałam Jema. Jeszcze bardziej podziwiałam Willa i Tessę. Magnus pojawia się bardzo pozytywnie. Myślę, że jest to wizerunek nieco inny od znanego czytelnikom Darów Anioła
Zaskakuje prawda, którą Tessa o sobie poznaje. I miłość. Nie tylko pomiędzy Jemem, Willem i Tessą, ale także nowe, budzące się dopiero uczucia.
Wszystko jest na swój sposób piękne i smutne.
Nie będę zdradzać czy zakończenie jest szczęśliwe, czy nie.
Powiem szczerze, że odkąd przeczytałam książkę w nieoficjalnym tłumaczeniu, wciąż wewnętrznie ją przeżywam. Teraz jedynie nieco odświeżyłam to wszystko czytając ją po raz drugi wreszcie ze swojego, prywatnego egzemplarza.

Cenię panią Clare za to, jakie uczucia potrafi we mnie wzbudzić.
Po przeczytaniu niektórych rozdziałów zalewałam się łzami i starałam jakoś "się ogarnąć". Rzadko zdarza się, żeby książka aż tak mocno na mnie wpływała. Z tego oczywiście powodu jeszcze bardziej chylę czoła autorce i z lękiem czekam na ostatnią część Darów Anioła. Wewnętrznie czuję, że będzie to cios prosto w serce, ale może nie nastawiajmy się.

Co się tyczy Mechanicznej Księżniczki, jeżeli ktoś był zachwycony dwiema poprzednimi, ta NA PEWNO nie zawiedzie. 
Żal trochę żegnać się z bohaterami, choć nie wszystkimi. Z innymi jednak bezpowrotnie.

Książkę oceniam na 5/5 - za całokształt.

Dla chętnych lubimyczytac.pl

Mój facebook KLIK

Także mój profil na lubimy czytać, gdyby ktoś był zainteresowany moją opinią o książkach, które przeczytałam, ale nie mówię o nich na blogu   KLIK




wtorek, 19 listopada 2013

Niezgodna

Witam Kochani!
Jeżeli ktoś śledzi mnie na fb wiedział, że ostatnio w moje czytelnicze ręce wpadła Niezgodna.
Mimo kilku niepochlebnych opinii (opierających się głównie na porównaniu do Igrzysk śmierci, których nie czytałam) i tak postanowiłam zaryzykować i czytać.
Tak też przeczytałam tom pierwszy i drugi.






Tytuł: Niezgodna i Zbuntowana
Autor: Veronica Roth
Wydawca: Amber
Liczba stron: 352 + 368

Opis wydawcy:
W dystopijnym Chicago w świecie Beatrice Prior społeczność jest podzielona na pięć odłamów, każda kształcąca konkretną cechę – Prawość (szczerość), Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwagę), Serdeczność (spokój, pokojowe nastawienie) i Erudycja (inteligencję). W wyznaczony dzień każdego roku wszyscy szesnastolatkowie muszą wybrać odłam Chicago, któremu poświęcą się na resztę swojego życia. Beatrice wybiera między pozostaniem z rodziną, a byciem sobą – nie może mieć tych dwóch rzeczy naraz. Więc dokonuje wyboru, który zadziwia wszystkich, nawet ją samą.

Podczas bardzo burzliwego wprowadzenia, Beatrice przemianowuje się na Tris i walczy o to, aby dowiedzieć się, kto naprawdę jest jej przyjacielem – i rozpoczyna romans z czasem fascynującym, a czasem doprowadzającym do białej gorączki chłopakiem, który dopasowuje się do ścieżki życiowej, którą obrała. Tris kryje także pewien sekret, taki, który ukrywa przed wszystkimi, gdyż została ostrzeżona, że jego ujawnienie może oznaczać śmierć. Odkrywa rosnący w siłę konflikt, który może zagrażać odkryciem stworzonej przez nią samą idealnej społeczności, w której żyje. Tris dowiaduje się również, że jej tajemnica może pomóc tym, których kocha… lub zniszczyć ją samą.

Moja opinia:
Do sięgnięcia po książkę zachęcił mnie zwiastun filmu na jej podstawie, na który natrafiłam przypadkiem. Po jego obejrzeniu postanowiłam jak najszybciej poznać pierwowzór.
Książka nie zawiodła mnie już od pierwszej strony. Od razu wiedziałam, że przypadnie mi do gustu, bo odkąd wzięłam ją w rękę, nie chciałam odkładać, aż skończę.
Beatrice - główna bohaterka ma szesnaście lat i staje przed swoim życiowym wyborem.
Do tej pory żyła jako Altruistka, ale wewnętrznie zdaje sobie sprawę, że nie do końca jest w tym wcieleniu sobą. Po testach przynależności, postanawia pójść za głosem wewnętrznym i stać się Nieustraszoną.
Od tej pory życie nie będzie jej głaskać po włosach, a bohaterka nieraz poczuje bezsilność i ciężar swojej decyzji. W walce o przetrwanie towarzyszą jej przyjaciele, co czasem też komplikuje sytuację, ale nie zagłębiajmy się w szczegóły.
Część pierwsza kończy się emocjonująco, więc sięgnęłam po tom drugi Zbuntowaną.

Zbuntowana zaczyna się właściwie tu, gdzie skończyła się Niezgodna - lubię takie chwyty :)
I tu znów napięcie, napięcie i jeszcze raz napięcie.
Uwierzcie mi, książka musi mnie wciągnąć, żebym zarwała noc, a przez te dwie dzisiaj ledwo żyję.
Tris daje popalić swoją bezmyślnością czy też lekkomyślnością i doprowadza do szału Thobiasa niemal na każdym kroku.
Wszystko to prowadzi do ostatecznego rozwiązania, więc nie można jej zarzucić, że działa na próżno. 
Ogromny plus za to, że napięcie nie opuszcza do ostatniego zdania(!).
Ale osobiście nie wiem, co mam ze sobą zrobić, bo premiera trzeciej części jest w bliżej nieokreślonym terminie.

Jako całość, obie części oceniam jako bardzo dobre - 5/5
Język nieskomplikowany, więc lekko się czyta.
Fabuła wciągająca.
Akcja + wątek miłosny (nie jest przeważający).

Dla ciekawskich lubimyczytac.pl
Tam też można kupić książki.

Zapraszam na mojego facebooka KLIK

Co prawda mam długaśną listę książek, które absolutnie chcę przeczytać, ale postanowiłam właśnie przekonać się czy Niezgodna i Igrzyska śmierci są naprawdę tak do siebie podobne. 
Zanim jednak o tym tutaj napiszę, pierwsza w kolejności będzie Mechaniczna Księżniczka, której premiery wyczekiwałam z utęsknieniem. 
Możecie spodziewać się jej recenzji w najbliższych dniach.

A teraz pozdrawiam i całuję :*:*

środa, 13 listopada 2013

Trylogia czasu.

Wiem, że przy ostatnim wpisie wspominałam o zupełnie innej książce, ale ta trylogia trafiła w moje ręce całkiem przypadkiem i wyjęła z życia jakieś dwie doby.
Tak mnie wciągnęła, że nie odpuściłam aż do ostatniej strony trzeciej części.






Tytuł: Trylogia czasu: Czerwień Rubinu; Błękit Szafiru, Zieleń Szmaragdu
Autor: Kerstin Gier
Wydawca: Egmont Polska
Liczba stron: 344 + 364 +360 = 1068

Opis wydawcy:

Trylogia Czasu jest tak wciągająca, że w zasadzie należałoby powiedzieć: «wsysa»; jest dowcipna, a zarazem totalnie romantyczna. Pewnego dnia szesnastoletnia Gwen odkrywa, że jest posiadaczką genu podróży w czasie – niespodziewanie przemieszcza się o sto lat wstecz. Okazuje się, że nie jest jedynym podróżnikiem - istnieje całe tajne bractwo, zajmujące się kontrolą dwunastu podróżników w czasie – Gwen jest ostatnim z nich. Szybko odkrywa, że jedenastym jest bardzo atrakcyjny dziewiętnastolatek: Gideon. Ale zakochiwanie się nie jest takie proste gdy się skacze tam i z powrotem w czasie i gdy trzeba wypełnić niebezpieczną misję w XVIII. wieku.

Moja opinia:

Uff, ta liczba stron dopiero teraz do mnie dotarła i robi wrażenie. Już wiem, dlaczego moje oczy zaczęły się buntować.
Trylogia ta jest utrzymana w klimatach znanych czytelnikom choćby ze Zmierzchu czy Darów Anioła. NIE JEST to porównanie, dlatego że każda z tych serii ma swój własny świat i ich autorki miały zupełnie różne pomysły.
Do rzeczy. Tematem głównym jest nagłe odkrycie głównej bohaterki, o mało wdzięcznym imieniu Gwendolyn, że posiada gen pozwalający jej podróżować w przeszłość. Jest to jednak dla niej spore zaskoczenie, gdyż to nie ona, a jej kuzynka miała posiadać ową zdolność. W związku z tym bohaterka nie jest do tych podróży w ogóle przygotowana (nie zna XVIII - sto wiecznej etykiety, nie zna biegle francuskiego czy niemieckiego, nie umie tańczyć menueta, itp.). Posiada za to ciekawą zdolność - widzi zmarłych, a dokładnie duchy, które nie odeszły z ziemi, demony ukrywające się w gargulca i wszelkich tego typu  "przyjemniaczków". Czyni ją to swego rodzaju dziwaczką wśród rodziny i znajomych, choć w niejednej sytuacji uratuje jej to skórę. 
Główna bohaterka jest dość sympatyczną szesnastolatką, nieco impulsywną i w pewnych momentach rozchwianą emocjonalnie, ale za to budzi w czytelniku pozytywne emocje. 
Jej kontakty z zaświatami momentami są wręcz komiczne, co uważam za plus całej historii.
Zaraz obok podróży w czasie jest oczywiście wątek miłosny, bardziej rozbudowany w drugiej części trylogii, który oczywiście również zachęca do kontynuowania lektury. Człowiek się głowi, co z tego wszystkiego wyniknie. Pominę tylko fakt, że całość rozwija się na przestrzeni jakichś 2/3 tygodni.

Coś co bardzo mi się spodobało i sprawiło, że "łykałam" jedną książkę za drugą, był fakt, że druga i trzecia część rozpoczynały się praktycznie w tym momencie, w którym zakończyła się poprzednia. Daje to wrażenie ciągłości i nie pozwala na dłuższe zwlekanie z dalszym czytaniem.

Podsumowując: trylogia z ciekawym motywem przewodnim (o ile można to tak nazwać), pisana łatwym językiem, nawet z odrobiną humoru.
Polecam wszystkim wielbicielom fantastyki i historii miłośnych.

Trylogię oceniam na 5/5.

Książka na lubimyczytac.pl, gdzie można też znaleźć księgarnie mające książkę w sprzedaży 
 KLIK 

Zapraszam również na mojego facebooka


Jeśli chcecie mi coś polecić, chętnie się o tym dowiem.
Do następnego razu. Buziaki :*:*




czwartek, 7 listopada 2013

Malowany Człowiek Księga I

Witam po długiej przerwie!
Nie mogłam się jednak powstrzymać przed czytaniem innych rzeczy, więc wróciłam do Darów Anioła. Trochę pod wpływem filmu, żeby poprawić sobie po nim "smak".
Wreszcie jednak zebrałam siły i postanowiłam skończyć książkę, którą miałam okazję czytać pierwszy raz, a nie... piąty.
Tak też powróciłam do Malowanego Człowieka. Nie pamiętam czy w ogóle wspominałam, że to czytam, ale jeśli nie, to wszystkich zachęcam...


Autor: Peter V. Brett
Tytuł: Malowany Człowiek Księga I
Wydawca: Fabryka Słów
Liczba stron: 504

Opis wydawcy:
Zaszczuta i zdziesiątkowana ludzkość przeklina noc. Z każdym zmierzchem, w oparach mgły, nadchodzą opętane żądzą mordu bestie. Przerażeni ludzie chronią się za magicznymi runami. Usiłują wymodlić dla siebie i najbliższych kolejny dzień życia. Rzeź ustaje bladym świtem, gdy światło zapędza demony z powrotem w Otchłań. Rosną odległości między pustoszejącymi osadami. Wydaje się, że nikt ani nic nie zdoła powstrzymać otchłańców, kładąc tym samym kres zagładzie. W tym dogorywającym świecie dorasta troje młodych ludzi. Bohaterski Arlen, przekonany, że większym od nocnego zła przekleństwem jest strach przepełniający ludzkie serca. Leesha – jej życie zrujnowało jedno proste kłamstwo – nowicjuszka u starej zielarki, bardziej chyba przerażającej od krwiożerczych potworów. I Rojer, którego los na zawsze odmienił wędrowny minstrel, wygrywając mu na skrzypkach skoczną melodię. Tych troje ma coś wspólnego – są uparci i przeczuwają, że prawda o świecie nie kończy się na tym, co im powiedziano. Czy odważą się jej poszukać, opuszczając chroniony runami azyl?


Moja opinia:
Książka jest dobra.
Na początku nie była dla mnie tak wciągająca, jak się spodziewałam, ale postanowiłam dać jej szansę i nie żałuję.
Śledzimy losy trójki bohaterów, którzy nie mają o sobie pojęcia. 
Arlen - który urzekł mnie swoją odwagą i wyłamaniem się ze swojej społeczności. Jest zdolny i mądry, niejeden raz mądrzejszy od własnego ojca, a już z pewnością odważniejszy. 
Chłopak przechodzi długą drogę od opuszczenia swojej rodzinnej miejscowości, do ostatecznej sceny(której nie chcę zdradzać). Życie go nie oszczędzało, choć nie mógł też narzekać na życzliwość innych ludzi. Kiedy czytamy historię tego młodzieńca, zastanawiamy się, jak wielką rolę odegra dla całej społeczności obawiającej się demonów.
Leesha - to także niezwykle mądra dziewczyna, a przy tym skromna, piękna i odważna. Ciekawi mnie, jak potoczą się jej losy w nowym miejscu. Czy stara Bruna nauczyła ją wystarczająco dużo, by wreszcie spokojnie umrzeć?
I wreszcie...
 Rojer - to jeszcze dziecko. Ma zaledwie 10 lat, ale już przeżył koszmar i stara się dbać o siebie i swego Mistrza, co nie jest łatwe, kiedy ten wlewa w siebie litry wina i upija się do nieprzytomności.
Cała trójka walczy o przetrwanie, przy czym wykazuje się ponadprzeciętną mądrością i rozsądkiem. Przy tym każde z nich szuka w życiu czegoś więcej niż zwykły mieszkaniec Potoku Tibbeta czy innej małej miejscowości.
No i wreszcie Otchłańce czyli główny straszak wszystkich ludzi.
Niegdyś ludzie z nimi walczyli, potem jednak utracili runy i teraz kryją się w swych domostwach, każdej nocy modląc się, by demony nie przedarły się przez zabezpieczenia. 
Tylko Arlen chce odnaleźć zagubione znaki, dzięki którym ludzie znów mogliby wygrać.
Wręcz pożera mnie ciekawość, czy wreszcie znaki się znajdą i jak to wpłynie na dalsze losy bohaterów i innych ludzi.

Jest jedna taka rzecz, której nie mogłam się nadziwić. Bohaterowie żyją w takich czasach, w których niewielu umiało czytać i pisać, sensem życia każdej nastolatki i kobiety było za mąż pójście i urodzenie jak największej liczby dzieci, koniecznie przed 20 - tką. Mężczyźni byli prymitywni aż do bólu, a największą hańbą, jaka mogła spotkać młodą dziewczynę była plotka o przed ślubnym współżyciu z chłopakiem (nawet tym przyrzeczonym) lub ciąża (to skazywało dziewczynę na bycie pośmiewiskiem dla całej okolicznej ludności).
Co więcej zastanawiający jest fakt, że ludzie Ci, choć tak bardzo przerażeni atakami Otchłańców, nie szukają wyjścia czy rozwiązania. Nie podejmują walki.
Czy takie życie w strachu ma jakiś związek z wolnością?

Kończąc mój wywód, gorąco polecam książkę.
Jeżeli ktoś zniechęci się na początku, trzeba dać jej szansę. Nie pożałujecie.

Książka oczywiście otrzymuje ocenę 5/5.

Dla chętnych jest dostępna KLIK

Teraz czytam oczywiście wiele pozycji, między innymi drugą część recenzowanej wyżej książki. Moją uwagę jednak przykuła książka Eksperyment Black Box, którą zakupiłam w Matrasie na przecenia za 15 zł(!!).
Oczywiście pojawi się tu jej recenzja.

A tymczasem, do następnego :)

sobota, 19 października 2013

Dary Anioła: Miasto Kości - film.

Kochani!
Dawno mnie tu nie było, za co przepraszam. Jak pisałam w ostatnim wpisie, czytam namiętnie Alex Kavę, ale teraz też zabrałam się za coś innego, by nie zaniedbywać tak bardzo tego bloga.

 Dziś notka nie na temat książki, ale jej ekranizacji.

 Dary Anioła: Miasto Kości

Wśród fanów twórczości Cassandy Clare było o nim bardzo głośno, być może jest tak do tej pory. Długo wstrzymywałam się z obejrzeniem tej produkcji, ponieważ kilkakrotnie czytałam książki.
Mając już nieco ogląd na to, jak wyglądają ekranizacje moich ulubionych książek, nie chciałam się zawieść.
Tyle się jednak oczytałam o wspaniałości tego filmu. Wierni fani książek wręcz go zachwalali, więc pomyślałam: może nie jest taki zły, może tym razem to naprawdę wyszło.
Przełamałam się i zobaczyłam, i... zawiodłam się...
Wiem, że dla kogoś, kto nie miał styczności z książką, film może wydawać się dobry pod wieloma względami. Być może tak jest, ale niestety nie dostrzegam tego.
Bardzo drażniły mnie nieścisłości, jakie są tu obecne. Wiele rzeczy pominiętych (co jest zrozumiałe), ale też tak wiele rzeczy przekręconych.
Może patrzę zbyt surowo...
Czytając książkę zupełnie inaczej wyobrażałam sobie głównych bohaterów. 
Clary miała być mocno niezdarną, rudą dziewczynką, a nie pięknością w każdym calu, ale... nie jest to w końcu największy minus.
Jace - Jamie Campbell Bower jest dla mnie zbyt zniewieściały. Nic nie poradzę. Jego gra aktorska jest w porządku, ale jakoś nie pasował...
No i Valentine - czy nie powinien być to przystojny blondyn, z wysportowaną sylwetką, ale jednocześnie z klasą? Nie spodziewałam się zobaczyć bruneta z warkoczykami na głowie, przypominającego szaleńca.

Śmiem twierdzić, że wiele osób się ze mną nie zgodzi.
To jednak moja subiektywna ocena. Spodziewałam się czegoś dużo lepszego.

Po obejrzeniu Intruza zaczęłam wierzyć, że ekranizacja może być całkiem niezła, mimo kilku nieścisłości.
Niestety, jak dotąd, to jeden z niewielu tytułów, które mogę polecić.

Wracając do Darów Anioła - gorąco polecam lekturę tej serii. Ma w sobie to "coś", co wciąga bez reszty.

Film oceniam na 3/5.

Ach... I czekam na premierę Mechanicznej Księżniczki, która już niedługo. Jak tylko nastąpi, pojawi się o niej notka.
A tymczasem... do następnego razu...

Pozdrawiam!


środa, 18 września 2013

Alex Kava nie daje mi spać po nocach!

Kochani,
jak widać w tytule, tak mnie wciągnęło, że nie wypuści, aż skończę.
Dzisiaj na jednym oddechu skończyłam czytać Zło konieczne i przeszłam od razu do Zabójczego wirusa.
To jest obłędne!

Ostatnimi czasy zaczęłam także Grę o tron, z tego prostego względu, że zaciekawił mnie serial, więc książka musi być co najmniej równie dobra. Oczywiście.

Dla wszystkich, którzy zaglądają na mojego fb nie jest tajemnicą, że sięgnęłam także po Dotyk Crossa, ale chwilowo poszedł w odstawkę, bo...

Zbankrutuję przez te książki!

Pozdrawiam cieplutko i obiecuję, że jakoś coś przeczytam, co nie jest wyżej wymienione i zrecenzuję w najbliższym czasie. xD

Zapraszam na facebooka KLIK

i zapraszam na lubieczytac.pl KLIK

Buziaki!! :*

czwartek, 29 sierpnia 2013

Mistrz

Kochani!
Dawno mnie nie było, tak mnie pochłonęła Alex Kava. Mimo to znalazłam wreszcie moment na inną lekturę.
Przyznam, że 1/3 książki odsłuchałam z audiobooka, gdyż mam ostatnio dość ograniczony wolny czas. Resztę doczytałam w nocy i na świeżo dzielę się wrażeniami.




Autor: Katarzyna Michalak
Tytuł: Mistrz
Wydawca: Wydawnictwo Filia

Opis wydawcy:
Najnowsza powieść Katarzyny Michalak, bestsellerowej autorki Poczekajki, Roku w Poziomce oraz Sklepiku z Niespodzianką. To pierwsza część „Serii z tulipanem”, otwierająca cykl: POLSKIE AUTORKI – ZMYSŁOWO I EROTYCZNIE.

„Mistrz” to sensacyjna powieść, pełna erotyzmu i namiętnych scen, nie przekraczających jednak granic dobrego smaku. Jest w niej wszystko, czego szukają miłośnicy gatunku: zbrodnia, tajemnica, intensywne relacje między bohaterami i bardzo gorąca atmosfera.

Moja opinia:
Muszę szczerze przyznać, że jest to jedna z lepszych książek polskiej autorki, jaka wpadła mi w ręce. Początkowo podeszłam do tej pozycji z dystansem, bo jakoś ciężko mi było sobie wyobrazić tematykę zbrodni, porachunków mafii i tym podobnych w polskich realiach.
Pani Michalak pokazała klasę.
Fakty są ze sobą dobrze zgrane. Nie mamy zatem wrażenia, że kogoś poniosła fikcja literacka.
Bohaterowie dość interesujący, a także to, co lubię najbardziej - pole do popisu dla czytelnika. Kto jest czarnym charakterem i sprawcą nieszczęść?
Autorka wprowadziła kilka scen erotycznych, wszystko jednak w dobrym smaku. Daleko im do perwersyjnego seksu z Pięćdziesięciu twarzy Graya, co uważam za plus tej książki.
Wątek miłosny nie zasłania pozostałych wydarzeń. Wszystko toczy się w swoim kierunku, nie kolidując z innymi ważnymi aspektami.

Czy ja kiedyś wspominałam, że lubię gdy książka nie ma happy endów?

Cofam to... xD
A tak całkiem serio - bardzo chciałam pozytywnego zakończenia dla dwóch głównych postaci. Łudziłam się nawet wtedy, kiedy zakończenie było niemal w 100% pewne.
Cóż. To z pewnością także zaleta tej książki. Nietuzinkowe zakończenie...

Kończąc powoli, szczerze zachęcam do czytania owej pozycji.

Warto, zwłaszcza że to rodzima autorka.

Książkę oceniam na 4/5.


Chętnych na zakup zapraszam tutaj KLIK


Zapraszam na mojego facebooka KLIK


A wszystkich ciekawych pozycji już przeze mnie przeczytanych, a nie ocenionych na blogu, zapraszam na profil na lubimyczytac.pl KLIK


czwartek, 1 sierpnia 2013

Tunele

Kochani!
Udało mi się wreszcie skończyć książkę, o której pisałam dawno temu.
W najbliższym czasie zabiorę się z pewnością za następną część, by pójść śladem Willa i spółki.




Tytuł: Tunele
Autor:  
Wydawca: Wilga

Opis wydawcy:
Pewnego dnia ojciec czternastoletniego Willa, archeolog, znika w nieznanym tunelu. Chłopiec postanawia zbadać tę sprawę, prosząc o pomoc swojego przyjaciela Chestera. Wkrótce trafiają głęboko pod ziemię, gdzie odkrywają mroczną i przerażającą tajemnicę. Tajemnicę, która może kosztować ich życie...
Czy koniec tunelu może okazać się początkiem...?


Moja opinia:
Pomysł przyświecający autorom tej książki był z pewnością dobry, ale...
Ciężko było mi dobrnąć do końca ze względu na małą dynamikę akcji. Niby coś się działo, ale było to wręcz monotonne. Wielokrotnie odkładałam książkę na półkę zniechęcona wydarzeniami lub powolnym biegiem akcji.
By w ogóle sięgnąć po Tunele zachęcił mnie szwagier. Dodatkowo opinia na okładce, że książka dorównuje Harremu Potterowi
Otóż nie dorównuje. Osobiście przeczytałam serię o młodym czarodzieju wielokrotnie i niestety z przykrością stwierdzam, że opowieść o małym Willu nie dorasta jej do pięt.
Jest to dobra pozycja dla młodszych czytelników. Może rówieśników głównego bohatera, ale starsi mogą czuć się zawiedzeni.
By nie wyrażać się o książce wyłącznie krytycznie dodam, że jest wiele rzeczy, które zaskoczą w fabule. To, czego dowiaduje się Will wraz ze swoim przyjacielem Chesterem. Całe dotychczasowe życie staje do góry nogami.

Książkę oceniam na 3/5. 

Dla tych, którzy chcą poznać opinię innych czytelników, podaję link do lubimyczytac.pl

Znajdziecie tu także "odsyłacze" do księgarni internetowych.

Obecnie wciąż czytam serię o agentce Maggie O'Dell, o czym mogliście przeczytać na moim facebooku

Dodałam tam także propozycję, którą szczerze polecam, a której obszernej recenzji nie mam w planach dodawać.

Tymczasem... Do następnego :)



czwartek, 25 lipca 2013

Dotyk zła.

Witam Kochani.
Jak pisałam na fb, nie mogę się powstrzymać od sięgania po nowe książki, w trakcie czytania innych.
Tak właśnie było z tą, którą mam zamiar zrecenzować.
Z Alex Kavą miałam już do czynienia dawno temu, ale wśród wielu książek, jakie przewinęły się przez moje ręce, poszła w odstawkę.
Dotyk zła czytałam już dawno temu, ale nie zepsuło mi to teraz przyjemności, bo niewiele pamiętałam.
Jeżeli ktoś jest ciekawy informacji o autorce zapraszam tu KLIK i na oficjalną stronę autorki KLIK





Autor: Alex Kava
Tytuł: Dotyk zła
Wydawca: Wydawnictwo MIRA

Opis wydawcy:
Zło może przybrać niespodziewane oblicze…

Uznany za seryjnego mordercę i skazany na śmierć za trzy potworne zbrodnie, Ronald Jeffreys został stracony. Mieszkańcy Platte City odetchnęli z ulgą, ich koszmar się skończył. Jednak trzy miesiące później znaleziono ciało kolejnego chłopca. Zginął w taki sam sposób, jak ofiary Jeffreysa. Koszmar powrócił ze zdwojoną siłą…
Śledztwo w tej sprawie prowadzi szeryf Nick Morelli. Pomaga mu młoda agentka FBI Maggie O’Dell, która już zyskała opinię wybitnej specjalistki od tworzenia profili psychologicznych seryjnych morderców.
Rozpoczyna się dramatyczna gra z czasem. Ginie następny chłopiec, a siostrzeniec szeryfa zostaje porwany. Dochodzenie komplikuje się, każdy kolejny trop prowadzi donikąd. Jedyna wiarygodna poszlaka jest zbyt przerażająca, by w nią uwierzyć…

Moja opinia:
Agentka specjalna Maggie O'Dell budzi w czytelniku sympatię, a czasami i współczucie. Co więcej w wielu momentach nie kryłam dla niej podziwu.
Jako psycholog kryminalny tworzy portrety morderców i trzeba przyznać, idzie jej to bardzo dobrze. Czasem tylko aż za dobrze i sama na tym cierpi. 
Oprócz fizycznych blizn, dużo gorsze są te psychiczne, które na "zagojenie" potrzebują o wiele więcej czasu.
Alex Kava wszystko opisuje bardzo realnie, mimo że nigdy nie zajmowała się tym tematem zawodowo, jak choćby Kathy Reichs - jedna z moich ulubionych autorek.
Nie ujmuje to jednak prawdziwości jej opisów. Myślę, że kobieta spędza sporo czasu w bibliotekach wertując literaturę, dzięki czemu może sobie pozwolić na tak dobre odzwierciedlenie opisywanych przez siebie przypadków.
Jeśli już ktoś podejmie się czytania, musi sobie zarezerwować trochę wolnego czasu, bo książkę wprost "pochłania" się za jednym razem. Fabuła mocno wciąga i budzi w nas ciekawość, jak to się dalej rozwinie.
Za co polubiłam Alex Kavę?
Za to, że pozwala "głowić się" czytelnikowi nad zagadką niemal do samego końca. Sama obstawiałam kilku podejrzanych, ostatecznie zgadzając się z autorką i agentką  O'Dell.
Duży plus także za zakończenie.
Po ostatnim zdaniu od razu ma się chęć zacząć kolejną część serii o agentce specjalnej.
Myślę, że nie zawiedzie...

Moja ocena to bez wątpienia 5/5. Książka świetna!

Dla wszystkich chcących skonfrontować moją opinię ze zdaniem innych czytelników, a także bez zbędnego szukania zamówić książkę przez Internet, zapraszam tutaj


Zabieram się za czytanie kolejnej książki z serii -  W ułamku sekundy. Mam też do przeczytania kilka innych pozycji, które kuszą niemiłosiernie....
Doba jest dla mnie za krótka xD

Pozdrawiam i do następnego razu!