czwartek, 12 lutego 2015

TAG #2

Hej, hej!
Dzisiaj znowu luźny post z kolejnym TAGiem, który znalazłam u Always SadLess (blog). Było to już jakiś czas temu, a ja zdecydowałam się na niego dopiero teraz. Żeby nie przedłużać, zapraszam!


1. Pierwsza książka w Twojej kolekcji.

Nie mam zielonego pojęcia. Kiedy byłam młodsza, dużo książek wypożyczałam z biblioteki. Teraz zdecydowanie wolę mieć swój egzemplarz na półce, ale nie pamiętam dokładnie, kiedy to się zaczęło i co było pierwsze. Myślę, że może to być Dziewczyna z lasu  Williama Kowalskiego klik, a równie dobrze coś zupełnie innego.

2. Ostatnia książka, którą kupiłaś.

Kurt Vonnegut Matka noc

3. Najdroższa książka jaką posiadasz.

Patrząc na cenę okładkową to Miasto Niebiańskiego Ognia, ale głowy nie dam.

4. Najtańsza książka, jaką posiadasz.

How to be an alien Georga Mikes'a. Książeczka kosztowała grosze.

5. Książka, której głównym bohaterem jest kobieta.

Ekht... Czyli większość na moich półkach. Pozwolę sobie wymienić tu: Dziennik nimfomanki (recenzja), w której to książce, o ile dobrze pamiętam, mamy jedną perspektywę - głównej bohaterki. Dlatego wskazuję ją.

6. Książka, której głównym bohaterem jest mężczyzna.

Kłamca Jakuba Ćwieka. recenzjarecenzja 2

7. Książka, którą bardzo szybko przeczytałaś.

Dużo jest takich książek. Przede wszystkim Opowieść niewiernej (recenzja), ale też całą Trylogię czasu - recenzja

8. Książka, którą czytałaś długo.

Tunele klik. O matko! Ile ja się męczyłam z tą książką. Tylko ja jedna wiem, że to była praktycznie droga przez mękę. 

9. Książka z piękną okładką.

Cała trylogia Selekcja klik. Te okładki są takie piękne, że z powodzeniem mogą robić za ozdobę. 

10. Książka z brzydką okładką.

Nie tyle brzydka, co tania wydaje mi się okładka Płomieni śmierci Alex Kavy. klik

11. Książka wydana przez autora z twojego kraju.

Książki pani Witkiewicz: Zamek z piasku (klik), Opowieść niewiernej, cały szereg lektur typu: Pan Tadeusz, Zemsta, itd. Seria Kłamca Jakuba Ćwieka, Izabela Sowa i jej Owocowa trylogia. Jest kilka takich.

12. Książka wydana przez obcokrajowca.

Zdecydowana większość. Nie chcę wymieniać wszystkich, ale kilka: Trafny wybór (-), trylogia Niezgodna, Dary Anioła, Diabelskie Maszyny, Syn, seria Szeptem, Endgame, cykl Kości, cykl o Maggie O'Dell. Jak widać mnóstwo, mnóstwo.

13. Gruba książka.

Hue hue... Starcie królów. Pan Martin - mistrz. (-)

14. Cienka książka.

Pamiętniki Paska rzucają mi się teraz w oczy. 

15. Książka fantastyczna.

DA, DM, Niezgodna. Dużo tego.

16. Książka obyczajowa.

Cień wiatru (-), Duma i uprzedzenie.

17. Bardzo romantyczna książka.

Nie ma takiej. Najbardziej romantyczna jest moja własna twórczość w szufladzie. O.o

18. Książka akcji.

Pozwolę sobie tutaj przywłaszczyć książkę mojego taty, bo stoi u mnie. Pociąg śmierci klik

19. Książka, która cię rozbawiła.

Zdecydowanie książka pani Izabeli Sowy Cierpkość wiśni. Tylko moi domownicy wiedzą, jak często się przy niej śmiałam, a to za sprawą przekomicznych opisów niektórych rzeczy lub sytuacji. Przy okazji polecam całą Owocową trylogię.

20. Książka, która cię zasmuciła.

Nie przychodzi mi teraz do głowy nic innego, jak tylko Dla Ciebie wszystko Nicholasa Sparksa. Kto czytał, ten wie jakie jest zakończenie. Ale równie dobrze mogę powiedzieć też, że zasmucił mnie koniec Mechanicznej Księżniczki  i Miasta Niebiańskiego Ognia, bo wiedziałam, że to ostatnie tomy z serii. Wiele łez wylałam przy Harrym Potterze, nieraz szlochając, jak po śmierci kogoś bliskiego. Ciężko tu wskazać jedną taką książkę.



Dajcie znać czy podobają Wam się takie posty. Mam nadzieję, że nie zanudziłam. Pozdrawiam gorąco!

sobota, 7 lutego 2015

Endgame. Wezwanie...

Cześć Kochani,
wracam po trudach egzaminacyjno-zaliczeniowych.
Dzisiaj o książce, o której przeczytaniu marzyłam, odkąd tylko się o niej dowiedziałam.
Jak wrażenia?


James Frey | Endgame. Wezwanie (tom 1) | wydawnictwo Sine Qua Non | stron: 512 | ocena: 4/5

      Dwunastu graczy ze starożytnych ludów jest przygotowywanych do Endgame. Nikt nie zna dnia i godziny rozpoczęcia ostatecznej rozgrywki, dlatego przygotowywani są z pokolenia na pokolenie. Kiedy gracze otrzymają wskazówki, nie będzie już odwrotu. Gra musi się toczyć, na śmierć i życie. Zwycięzca może być tylko jeden, a wraz z nim tylko garstka ludzi.

Każdy z potencjalnych graczy może się spodziewać wezwania. Dopóki nie osiągnie 18 lat. Wtedy jego miejsce zajmie kolejny potencjalny gracz. Przez całe życie szkoleni, sumiennie przygotowujący się do gry nastolatkowie nie wierzą, że to na nich padnie.
Wszystko nabiera realnego kształtu, kiedy na ziemię spada seria meteorytów w różnych częściach świata. Gra właśnie się rozpoczęła, a gracze muszą odpowiedzieć na wezwanie.

Opowieść śledzimy z perspektyw całej dwunastki, a także Christophera Vanderkampa - byłego chłopaka jednej z biorących udział w Endgame.
Każdy z nich jest wyszkolony na doskonałego zabójcę. Jego umiejętności mają mu zapewnić wygraną. Każdy z wybranych jest szkolony w inny sposób - zgodny z zasadami starożytnych. Po wezwaniu czeka ich spotkanie, rozpoznanie przeciwnika i...gra.
W książce oprócz opowieści znajdziemy także sporo rysunków, znaków, cytatów. Wszystko to ma służyć nam - czytelnikom - aby samemu dotrzeć do tajemnicy tej rozgrywki. Przez jakiś czas nawet próbowałam rozwiązywać tę zagadkę, ale w ten sposób nie przeczytałabym tej książki chyba do końca świata.
Kilka słów o plusach tej historii:
- Sam pomysł jest naprawdę dobry. Gra, na którą czeka się tysiące lat, nikt nie wie, kiedy się rozpocznie. Wymaga odpowiedniego przeszkolenia, a kiedy się zacznie jest nie do zatrzymania.
- Łamigłówki w książce. Chociaż dla czytelnika są one w większości jak czarna magia.
- Dwunastu nastolatków z różnych części świata, nie znających się, nie mających pojęcia o zdolnościach przeciwnika.

A teraz coś o minusach:
- Nastolatkowie, którzy "nie mają nadprzyrodzonych zdolności". O serio? Bo czasami miałam wrażenie, że co jeden to lepszy robocop. Pociski ich nie zabijają, odcięte kończyny nie osłabiają, wyskakują z pędzących pociągów, samochodów, samolotów(sic!). Mało ma to wspólnego z byciem człowiekiem. Rozumiem, że bohaterowie książki musieli być najlepsi, ale są granice zdolności, jakie może posiąść człowiek, a niektóre tutaj były dla mnie przegięciem.
- Historia z dwunastu perspektyw to nie jest dobry pomysł. Szczególnie na początku, kiedy poznajemy każdego gracza. Szczerze mówiąc niewiele zapamiętałam z charakterystyki ogólnej pojedynczych graczy, a kiedy już wszyscy znaleźli się w jednym miejscu, ciężko było mi się połapać, kto jest kim. 
- Każdy z graczy dostaje wskazówkę. W moim przekonaniu muszą ją wykorzystać. A okazuje się, że niektórzy mogą sobie to zwyczajnie darować, tylko ulokować się w jakimś bliżej nieznanym miejscu i czekać. No naprawdę? To ma być Endgame - walczysz, giniesz albo wygrywasz!

To tak pisząc ogólnie o całej historii.
Opowieść wciąga, kiedy już przebrniemy przez zapoznanie z graczami i gra wreszcie się rozpocznie.
Całość jednak uporczywie przypomina mi Igrzyska śmierci, tylko w bardziej współczesnym wydaniu, z przeszkolonymi do tego uczestnikami. Wiem, że mogę się tu doszukiwać podobieństw, ale jakoś nie mogę się pozbyć wrażenia wzorowania się na historii Katniss i igrzysk pomiędzy dwunastoma dystryktami.

Ostatnią rzeczą, do której się tu przyczepię jest...trójkąt miłosny. Czy choć jedna tego typu opowieść mogłaby nie zawierać wątku miłosnego, a jeśli już to czy autor mógłby sobie darować tworzenie trójkątów? Skoro gracze pozostawiają swoje życie za sobą, potrafią się tak doskonale maskować, mają się przemieszczać z kontynentu na kontynent niemal niezauważenie, to jaki cudem zwykły chłopak zdołał podążyć w ślad za swoją miłością? I potem komplikować cały przebieg gry. Była to postać, która wyjątkowo mnie irytowała swoim byciem. Ale może jestem przewrażliwiona.

Moja ogólna ocena książki jest jednak pozytywna. W historii jest dużo zwrotów akcji, scena walki prześcigają się wzajemnie, więc w zasadzie nie ma mowy o nudzie. Jak już wspominałam, pomysł też przypadł mi do gustu, a zakończenie zachęca do sięgnięcia po następny tom, którego jeszcze nie ma na rynku.

W związku z tym, zachęcam do zapoznania się z tą pozycją.
Jeśli śledzicie mnie na Facebook'u wiecie, że bardzo chciałabym przeczytać teraz dwie książki Zygmunta Miłoszewskiego. Wszystko za sprawą filmu, który właśnie trafił do kin Ziarno prawdy. Chciałabym najpierw poznać wersję książkową. W takim razie następna recenzja będzie się pewnie tyczyła Uwikłania
Pozdrawiam gorąco! 

*zdjęcie okładki pochodzi ze strony lubimyczytac.pl