środa, 13 listopada 2013

Trylogia czasu.

Wiem, że przy ostatnim wpisie wspominałam o zupełnie innej książce, ale ta trylogia trafiła w moje ręce całkiem przypadkiem i wyjęła z życia jakieś dwie doby.
Tak mnie wciągnęła, że nie odpuściłam aż do ostatniej strony trzeciej części.






Tytuł: Trylogia czasu: Czerwień Rubinu; Błękit Szafiru, Zieleń Szmaragdu
Autor: Kerstin Gier
Wydawca: Egmont Polska
Liczba stron: 344 + 364 +360 = 1068

Opis wydawcy:

Trylogia Czasu jest tak wciągająca, że w zasadzie należałoby powiedzieć: «wsysa»; jest dowcipna, a zarazem totalnie romantyczna. Pewnego dnia szesnastoletnia Gwen odkrywa, że jest posiadaczką genu podróży w czasie – niespodziewanie przemieszcza się o sto lat wstecz. Okazuje się, że nie jest jedynym podróżnikiem - istnieje całe tajne bractwo, zajmujące się kontrolą dwunastu podróżników w czasie – Gwen jest ostatnim z nich. Szybko odkrywa, że jedenastym jest bardzo atrakcyjny dziewiętnastolatek: Gideon. Ale zakochiwanie się nie jest takie proste gdy się skacze tam i z powrotem w czasie i gdy trzeba wypełnić niebezpieczną misję w XVIII. wieku.

Moja opinia:

Uff, ta liczba stron dopiero teraz do mnie dotarła i robi wrażenie. Już wiem, dlaczego moje oczy zaczęły się buntować.
Trylogia ta jest utrzymana w klimatach znanych czytelnikom choćby ze Zmierzchu czy Darów Anioła. NIE JEST to porównanie, dlatego że każda z tych serii ma swój własny świat i ich autorki miały zupełnie różne pomysły.
Do rzeczy. Tematem głównym jest nagłe odkrycie głównej bohaterki, o mało wdzięcznym imieniu Gwendolyn, że posiada gen pozwalający jej podróżować w przeszłość. Jest to jednak dla niej spore zaskoczenie, gdyż to nie ona, a jej kuzynka miała posiadać ową zdolność. W związku z tym bohaterka nie jest do tych podróży w ogóle przygotowana (nie zna XVIII - sto wiecznej etykiety, nie zna biegle francuskiego czy niemieckiego, nie umie tańczyć menueta, itp.). Posiada za to ciekawą zdolność - widzi zmarłych, a dokładnie duchy, które nie odeszły z ziemi, demony ukrywające się w gargulca i wszelkich tego typu  "przyjemniaczków". Czyni ją to swego rodzaju dziwaczką wśród rodziny i znajomych, choć w niejednej sytuacji uratuje jej to skórę. 
Główna bohaterka jest dość sympatyczną szesnastolatką, nieco impulsywną i w pewnych momentach rozchwianą emocjonalnie, ale za to budzi w czytelniku pozytywne emocje. 
Jej kontakty z zaświatami momentami są wręcz komiczne, co uważam za plus całej historii.
Zaraz obok podróży w czasie jest oczywiście wątek miłosny, bardziej rozbudowany w drugiej części trylogii, który oczywiście również zachęca do kontynuowania lektury. Człowiek się głowi, co z tego wszystkiego wyniknie. Pominę tylko fakt, że całość rozwija się na przestrzeni jakichś 2/3 tygodni.

Coś co bardzo mi się spodobało i sprawiło, że "łykałam" jedną książkę za drugą, był fakt, że druga i trzecia część rozpoczynały się praktycznie w tym momencie, w którym zakończyła się poprzednia. Daje to wrażenie ciągłości i nie pozwala na dłuższe zwlekanie z dalszym czytaniem.

Podsumowując: trylogia z ciekawym motywem przewodnim (o ile można to tak nazwać), pisana łatwym językiem, nawet z odrobiną humoru.
Polecam wszystkim wielbicielom fantastyki i historii miłośnych.

Trylogię oceniam na 5/5.

Książka na lubimyczytac.pl, gdzie można też znaleźć księgarnie mające książkę w sprzedaży 
 KLIK 

Zapraszam również na mojego facebooka


Jeśli chcecie mi coś polecić, chętnie się o tym dowiem.
Do następnego razu. Buziaki :*:*




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz