czwartek, 25 lipca 2013

Dotyk zła.

Witam Kochani.
Jak pisałam na fb, nie mogę się powstrzymać od sięgania po nowe książki, w trakcie czytania innych.
Tak właśnie było z tą, którą mam zamiar zrecenzować.
Z Alex Kavą miałam już do czynienia dawno temu, ale wśród wielu książek, jakie przewinęły się przez moje ręce, poszła w odstawkę.
Dotyk zła czytałam już dawno temu, ale nie zepsuło mi to teraz przyjemności, bo niewiele pamiętałam.
Jeżeli ktoś jest ciekawy informacji o autorce zapraszam tu KLIK i na oficjalną stronę autorki KLIK





Autor: Alex Kava
Tytuł: Dotyk zła
Wydawca: Wydawnictwo MIRA

Opis wydawcy:
Zło może przybrać niespodziewane oblicze…

Uznany za seryjnego mordercę i skazany na śmierć za trzy potworne zbrodnie, Ronald Jeffreys został stracony. Mieszkańcy Platte City odetchnęli z ulgą, ich koszmar się skończył. Jednak trzy miesiące później znaleziono ciało kolejnego chłopca. Zginął w taki sam sposób, jak ofiary Jeffreysa. Koszmar powrócił ze zdwojoną siłą…
Śledztwo w tej sprawie prowadzi szeryf Nick Morelli. Pomaga mu młoda agentka FBI Maggie O’Dell, która już zyskała opinię wybitnej specjalistki od tworzenia profili psychologicznych seryjnych morderców.
Rozpoczyna się dramatyczna gra z czasem. Ginie następny chłopiec, a siostrzeniec szeryfa zostaje porwany. Dochodzenie komplikuje się, każdy kolejny trop prowadzi donikąd. Jedyna wiarygodna poszlaka jest zbyt przerażająca, by w nią uwierzyć…

Moja opinia:
Agentka specjalna Maggie O'Dell budzi w czytelniku sympatię, a czasami i współczucie. Co więcej w wielu momentach nie kryłam dla niej podziwu.
Jako psycholog kryminalny tworzy portrety morderców i trzeba przyznać, idzie jej to bardzo dobrze. Czasem tylko aż za dobrze i sama na tym cierpi. 
Oprócz fizycznych blizn, dużo gorsze są te psychiczne, które na "zagojenie" potrzebują o wiele więcej czasu.
Alex Kava wszystko opisuje bardzo realnie, mimo że nigdy nie zajmowała się tym tematem zawodowo, jak choćby Kathy Reichs - jedna z moich ulubionych autorek.
Nie ujmuje to jednak prawdziwości jej opisów. Myślę, że kobieta spędza sporo czasu w bibliotekach wertując literaturę, dzięki czemu może sobie pozwolić na tak dobre odzwierciedlenie opisywanych przez siebie przypadków.
Jeśli już ktoś podejmie się czytania, musi sobie zarezerwować trochę wolnego czasu, bo książkę wprost "pochłania" się za jednym razem. Fabuła mocno wciąga i budzi w nas ciekawość, jak to się dalej rozwinie.
Za co polubiłam Alex Kavę?
Za to, że pozwala "głowić się" czytelnikowi nad zagadką niemal do samego końca. Sama obstawiałam kilku podejrzanych, ostatecznie zgadzając się z autorką i agentką  O'Dell.
Duży plus także za zakończenie.
Po ostatnim zdaniu od razu ma się chęć zacząć kolejną część serii o agentce specjalnej.
Myślę, że nie zawiedzie...

Moja ocena to bez wątpienia 5/5. Książka świetna!

Dla wszystkich chcących skonfrontować moją opinię ze zdaniem innych czytelników, a także bez zbędnego szukania zamówić książkę przez Internet, zapraszam tutaj


Zabieram się za czytanie kolejnej książki z serii -  W ułamku sekundy. Mam też do przeczytania kilka innych pozycji, które kuszą niemiłosiernie....
Doba jest dla mnie za krótka xD

Pozdrawiam i do następnego razu! 

czwartek, 18 lipca 2013

Oskar i pani Róża

Witam Kochani!

Dzisiaj znów o książce, do której przeczytania pchnął mnie obejrzany film.

Któregoś pięknego, niedzielnego popołudnia włączyłam sobie stronę z filmami i wyskoczyła mi propozycja Oskar i pani Róża. Bez dłuższego zastanowienia postanowiłam go obejrzeć, a po wszystkim znalazłam w Internecie informację o książce. I tak właśnie na nią trafiłam.



Tytuł: Oskar i pani Róża
Autor: Eric - Emmanuel Schmitt
Wydawca: Znak literanova

Opis wydawcy:
Oskar i pani Róża to wydarzenie literackie na miarę Małego księcia.

Czy w ciągu dwunastu dni można poznać smak życia i odkryć jego najgłębszy sens? Dziesięcioletni Oskar leży w szpitalu i nie wierzy już w żadne bajki. Wtedy na jego staje tajemnicza pani Róża, która ma za sobą karierę zapaśniczki i potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji...

Oskar i pani Róża to jedna z najpiękniejszych i najsłynniejszych powieści Erica-Emmanuela Schmitta, znakomitego francuskiego pisarza, wyróżnionego w 2010 roku Le Prix Goncourt de la Nouvelle.

Książkę uzupełnia niezwykły prezent. Zawiera ona niezwykle osobistą przedmowę w formie listu napisaną specjalnie do polskich czytelników. Autor zdradza w nim, co skłoniło go do opowiedzenia niezwykłej historii Oskara i jak zmieniła ona jego życie.


Moja opinia:
Czy faktycznie to wydarzenie literackie na miarę Małego Księcia?
Ciężko powiedzieć. Książka z pewnością przekazuje wiele mądrości i faktów z życia każdego człowieka. Bohater - dziesięcioletni Oskar jest wyjątkowo doświadczony przez los i ma się wrażenie, że jest też wyjątkowo dojrzały.
Niesamowita ciocia Róża wprowadza trochę radości i światła w ostatnie dni dziecka. Jest z nim szczera na temat choroby, a jednocześnie próbuje umiejętnie odciągnąć jego uwagę od zbliżającej się śmierci. 
Jak niewiele trzeba by na wszystko patrzeć z innej perspektywy...
Myślę, że jest to pozycja przede wszystkim dla rówieśników głównego bohatera. Choć niejeden dorosły wyciągnie z książki odpowiednie wnioski. Jestem tego pewna. 
Książeczka nie jest zbyt długa, dlatego nie odstraszy niechętne dzieciaki. Myślę, że może wiele z nich po tej lekturze, chętniej sięgnie po inne książki.

lubimyczytac.pl >>> książka dostępna do kupienia tutaj.
A także do przeczytania online tu >>> Oskar i pani Róża


Zapraszam na moją stronę na fb. Tak wszystko na bieżąco, czego nie ma na blogu :)


poniedziałek, 15 lipca 2013

Facebook

Kochani!

Z racji, że na blogu nie chcę robić bałaganu takimi właśnie notatkami, zachęcam do zaglądania na fb na profil
Polecam książkę.

Tu będzie można dowiedzieć się, co aktualnie czytam, dlaczego nic nie pojawia się na blogu itp...
Zapraszam serdecznie :)

piątek, 5 lipca 2013

Polecam film!

Kochani,
dziś wyjątkowo nie "recenzuję" książki, ale chcę Was zachęcić do obejrzenia filmu, który wprost mnie oczarował.
Nie jest to film nowy i z pewnością nie ma go już w kinach.
Tytuł to August Rush lub po polsku Cudowne dziecko.
Choć historia początkowo wydaje się banalna i łzawa, film wcale taki nie jest.
Oto chłopiec porzucony przez rodziców. Mieszka w domach dziecka przez pierwsze jedenaście lat swojego życia. Wciąż jednak ma nadzieję, że odnajdzie biologicznych rodziców. Jest wręcz przekonany, że tak naprawdę oni go chcieli.
Co w nim wyjątkowego?
Wszędzie słyszy muzykę. Wszystko jest dla niego muzyką i jest to tak naturalne, jak dla nas oddychanie.
Resztę trzeba zobaczyć.
Film niezbyt łzawy, ale w kilku momentach zakręci się łza w oku.
Szczerze polecam.




tu macie jeszcze odsyłacz do strony filmu na Filmweb.pl

Dla zainteresowanych, film oglądałam tutaj

wtorek, 2 lipca 2013

Bezpieczna przystań

  Wiem, że czytałam ostatnio zupełnie coś innego, ale u mnie kilka lektur na raz to powszechne zjawisko.
Na książkę Sparksa wpadłam przypadkiem i trochę to zepsuło mi przyjemność z czytania. Już tłumaczę, dlaczego...
Korzystając z tego, że mam trochę wolnego czasu, zaczęłam oglądać filmy. Na fb ktoś polecił właśnie film o tytule Safe Haven, więc niewiele myśląc zapragnęłam go obejrzeć.
Bardzo przypadł mi do gustu, a dowiedziawszy się, że jest na podstawie książki, zechciałam ją przeczytać.
Zajęło mi to dzień i mimo kilku detali różniących film od książki... No cóż... Znałam zakończenie...
Zazwyczaj najpierw czytam, potem oglądam, ale trafiło się inaczej.



Autor: Nicholas Sparks
Tytuł: Bezpieczna przystań
Wydawca: Albatros

Opis wydawcy:
Kiedy w niewielkim miasteczku Southport na południu USA pojawia się tajemnicza młoda kobieta, mieszkańcy zadają sobie pytanie, co skłoniło ją do rozpoczęcia życia w tym odizolowanym miejscu. Piękna, ale zamknięta w sobie Katie, pracuje w lokalnej restauracji i wyraźnie unika nawiązywania nowych znajomości. Udaje się jej zachowywać dystans do momentu, w którym poznaje Alexa, właściciela sklepu i owdowiałego ojca dwójki dzieci. Wbrew sobie, Katie coraz bardziej angażuje się w życie rodziny. Ale nawet najczystsze uczucie nie odmieni jej przeszłości. Teraz musi zdecydować, czy żyć dalej samotnie pod fałszywym imieniem, czy podjąć ryzyko i walczyć o własne szczęście. To pierwsze pozwoli jej zapomnieć o przeszłości, to drugie da jej nadzieję na zbudowanie przyszłości..'

Moja opinia:
Jestem fanką Pana Sparksa i zapewne już się to nie zmieni. Jak zawsze książkę czyta się lekko i przyjemnie, bez zbędnych wysiłków czy ciężkich momentów.
Akcja rozwija się niezbyt szybko, ale to dodaje historii uroku i prawdziwości, co zdecydowanie jest plusem opowieści.
Małe miasteczko Southport wydaje się tak sympatyczne, że czytając książkę chciałam się tam znaleźć.
Główna bohaterka żyje w strachu, ale i nadziei, że odnalazła dla siebie wreszcie doskonałe miejsce na dalsze życie, bądź najbliższą przyszłość.
Jak wiadomo nie da się wymazać przeszłości i prędzej czy później ona daje o sobie znać.

Cenię sobie Pana Sparksa za prawdziwość jego opowieści. Nie ma tu zbytnich fantazji czy też bardzo górnolotnych wizji. Czytając, zdajesz sobie sprawę, że to wszystko z powodzeniem mogłoby się dziać naprawdę. Nadaje to jego książkom niesamowitego klimatu i uroku.

Jak dla mnie, książka 5/5 za całokształt, mimo tego, że film zepsuł mi nieco przyjemność z czytania.

Dla chętnych książeczka dostępna tutaj: