wtorek, 7 kwietnia 2015

Ziarno prawdy...

Hej Kochani!
Jak żyjecie po świętach? Brzuchy pełne? Wypoczęci?
Ja znalazłam wreszcie chwilę, żeby skończyć książkę. A uwierzcie mi, nie było to łatwe, bo cały czas biegałam zamiast odpoczywać.
Mam pewne ogłoszenie parafialne - zmieniam skalę ocen z -/5 na -/10. W ten sposób będzie mi łatwiej, jest mnóstwo książek, które są dobre, ale są też średniaki i wychodzi na to, że mają one bardzo zbliżone oceny przez 5-cio punktową skalę. Mam nadzieję, że teraz będzie idealnie. 
Tymczasem do dzieła.


Zygmunt Miłoszewski | Ziarno prawdy (Teodor Szacki - tom 2) | Wydawnictwo W.A.B. | liczba stron: 368 | moja ocena: 8/10

Po przeczytaniu pierwszego tomu przygód prokuratora Teodora Szackiego nie byłam zachwycona. Koleżanka jednak powiedziała mi, że tom drugi jest rewelacyjny. Dlatego właściwie zdecydowałam się po niego sięgnąć.

Prokurator Szacki przeniósł się do Sandomierza, po rozwikłaniu sprawy pewnego zabójstwa, a także po przelotnym romansie z młodą dziennikarką. Teraz próbuje ułożyć swoje życie na nowo i nie myśleć o rodzinie, którą kiedyś miał. Jak jednak mógł zacząć od nowa w takiej mieścinie jak Sandomierz, gdzie każdy o każdym wie wszystko, wszyscy znają się od dziecka, a on jest w tym wszystkim wyobcowany, bo jest nowy.
Przelotne romanse, powrót do kawalerskiego życia i... zbrodnia. I to jaka?
Dokonano mordu na dobrze znanej lokalnej społeczności kobiecie. Wygląda to na zaplanowaną zbrodnię. W tle słychać echa rytualnego mordu z głęboko zakorzenioną nienawiścią w parze. Nagle do wszystkich powracają historię o Żydach mordujących dzieci. Na światło dzienne wyciągane są miejskie legendy, wszystko wydaję się mieć podłoże religijne, a o całej sprawie robi się naprawdę głośno.
W tym wszystkim błyskotliwy Teodor - obcy próbujący znaleźć mordercę. Pomaga mu w tym Basia Sobieraj, miejscowa prokurator i Leon Wilczur - śledczy. Główny bohater nie wie, komu wierzyć, kto mówi prawdę, a kto próbuję ją w jakiś sposób zataić. Mimowolnie idzie tropem rytualnego mordu, co okazuje się być zaplanowaną ścieżką samego zabójcy.
Rozwiązanie całej sprawy jest zaskakujące.

Ziarno prawdy  naprawdę mnie wciągnęło. Historia jest skonstruowana w ciekawszy sposób niż tom pierwszy. Od razu wiedziałam, że będzie ciekawie i to jest coś co lubię. Życie głównego bohatera stanęło na głowie, w porównaniu do tego w Uwikłaniu i odnoszę wrażenie, że dzięki temu historia też zyskała u mnie plus. 

Sam pomysł na historię oraz sposób jej rozwiązania - dla mnie idealny. Przy okazji dowiadujemy się ciekawych rzeczy.

Po przeczytaniu tego tomu zwracam honor panu Miłoszewskiemu. Już wiem, za co kochają go czytelnicy.
Teraz koniecznie muszę zobaczyć ekranizację Ziarna prawdy i porównać ją z pierwowzorem.

Książkę gorąco polecam!

*zdjęcie okładki pochodzi ze strony lubimyczytac.pl

3 komentarze:

  1. Książki nie czytałam, ale film obejrzałam. Muszę przyznać, że jest nakręcony rewelacyjnie. Aktorzy dobrani według mnie bardzo dobrze. Nie jestem fanka polskiego kina (poza Kolskim), jednak ten film polecam. Warto zobaczyć, a w Twoim wypadku dodatkowo skonfrontujesz słowo pisane z tym co na ekranie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! To już nie pierwsza pozytywna opinia o tym filmie. Uwielbiam konfrontować książki z filmami, a tutaj dodatkowo wiem, że scenariusz współtworzył sam Miłoszewski. Tylko jest jeden problem, gdzie ja go teraz obejrzę?

      Usuń