wtorek, 10 stycznia 2017

"Playlist for the dead" Michelle Falkoff


Michelle Falkoff | Playlist for the dead | Wydawnictwo Feeria Young | 271

Sam nie spodziewał się, że pewnego dnia znajdzie swojego najlepszego przyjaciela martwego. Znali się tyle lat i spędzali ze sobą tyle czasu, że wiedzieli o sobie wszystko. Może i nie byli najbardziej lubianymi gośćmi w szkole, ale niewiele ich to obchodziło. W końcu do szczęścia było im potrzebne tylko własne towarzystwo, muzyka i gry. Pewnego dnia prawdziwość tego wszystkiego staje pod znakiem zapytania. Hayden popełnia samobójstwo i pozostawia najlepszemu przyjacielowi składankę, która ma naprowadzić go na właściwie tory, tj. znaleźć odpowiedź na pytanie: dlaczego?
Sam jest zły na cały świat, ale przede wszystkim obwinia siebie za nagłą śmierć Haydena. Prawda może się jednak okazać zdecydowanie bardziej złożona niż ktokolwiek zakłada...

Zanim sama wzięłam się za czytanie tej książki, wiele dobrego o niej słyszałam. Zachęcająca była dla mnie również tytułowa playlista, którą pozostawia Hayden. Spodziewałam się czegoś nowego. Miałam nadzieję na podążanie za wskazówkami z piosenek, które przyjaciel pozostawia po swoim samobójstwie. Czekałam na prawdę ukrytą w słowach piosenki, w ich nastroju i melodii. Niestety... Piosenki, które Hayden pozostawił po sobie odgrywają w opowieści rolę drugoplanową. Tak naprawdę w pewnych momentach po prostu były tam wplecione w tekst bądź rozpoczynały kolejny rozdział, ale to by było na tyle. Włączałam je wszystkie po kolei czytając książkę, ale tak naprawdę mogłabym to sobie darować i nic by to nie zmieniło.
To był chyba dla mnie element największego rozczarowania.
Poza tym książkę dobrze się czyta, mimo że porusza w końcu dość ciężki temat. Na pewno też wszystko to, co doprowadziło powoli przyjaciela Sama do samobójstwa jest bardzo prawdziwe, ale tematyka nie sprawia, że książka jest ciężka w odbiorze. Wręcz przeciwnie. Opowieść snuta w punktu widzenia nastolatka sprawdza się w tym przypadku w stu procentach. Sam nie jest też znowu takim zwykłym nastolatkiem. Ma buntownicze podejście do otaczającej go rzeczywistości, ale mieści się to dla mnie w "zdrowych" normach. Dzięki tej kreacji postaci, bardzo polubiłam głównego bohatera. Czasem tylko niecierpliwiłam się na kolejne obwinianie się o śmierć przyjaciela, ale z drugiej strony każdy z nas pewnie zachowałby się w jego przypadku tak samo.
Hayden - chłopiec, który postanawia się zabić z każdą kolejną stroną nabiera konkretnego charakteru dla czytelnika. O ile na początku historii jego postępowanie jest całkowicie niezrozumiałe, o tyle na zakończenie wszystko staje się jasne. I chyba nikt nie będzie go źle oceniał za jego postępek.
Astrid - dziewczyna, która znikąd pojawia się w życiu Sama i która tyle wie o nim i jego najlepszym przyjacielu. Ta postać uświadomiła mi, jak często nie mamy świadomości, jak wiele ludzie o nas wiedzą. Nawet jeśli my nie wiemy o ich istnieniu. Ta dziewczyna nagle znalazła się w życiu Sama i z premedytacją lub bez wniosła zmiany, które zaowocowały. 

Uważam, że książka jest dobra przede wszystkim dla nastoletnich czytelników. Ze względy na temat, jaki podejmuje każdy może po nią sięgnąć. Napisana w poczytny sposób i daje możliwość odkrycia kilku nieznanych utworów muzycznych.


7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz