niedziela, 30 listopada 2014

Sklep z kapeluszami...

Witam Kochani!
Tak jak obiecałam, zachęcam Was do zapoznania się z moją opinią na temat kolejnej książki, która wpadła w moje ręce. Podobnie do dwóch ostatnich, tę również pożyczyła mi koleżanka, wypowiadając się o niej w samych superlatywach. Czy miała rację?


Autor: Marita Conlon - McKenna
Tytuł: Sklep z kapeluszami
Wydawca: Amber
Liczba stron: 285
Data wydania: 9 października 2009
Moja ocena: 3/5

     Ellie Matthews właśnie straciła matkę, właścicielkę przytulnego sklepiku z ręcznie robionymi kapeluszami. Dziewczyna staje przed trudnym wyborem: czy kontynuować dzieło matki, czy też sprzedać lokal ogromnemu koncernowi i na zawsze zamknąć historię tworzenia kapeluszy.
Bohaterka postanawia zawalczyć o przeszłość i pozwolić jej stać się częścią przyszłości. W końcu Ellie wychowała się wśród kapeluszy i sama miała wszelkie predyspozycje do tego, żeby tworzyć niepowtarzalne nakrycia głowy. Z pomocą przyjaciół odnawia sklep i próbuje zrobić wszystko, żeby prosperował jak najlepiej.

Historia Ellie nie jest zbyt skomplikowana, choć sam pomysł "miał potencjał". Całość jest przedstawiona bardzo prosto. W niektórych momentach wręcz infantylnie, co momentami zniechęcało mnie do czytania.Brak tu jakichś bardziej rozbudowanych opisów relacji między bohaterami, brak emocjonalnego obrazu głównej bohaterki. Bardzo mi tego brakowało. Bliższe relacje rozwijają się równie nagle, jak się kończą, bez zbędnych wyjaśnień. Bohaterka chwilami staje się dla mnie bezbarwna.

Bardzo chciałam polubić Ellie, ze względu na jej zdolności i sytuację, ale całość mnie nie zachwyciła. Chciałam czegoś więcej, a dostałam bardzo pobieżny obraz.

Historia nie skupia się jednak tylko na dziewczynie. Mamy tu ogląd również na epizodyczne opowieści z perspektywy innych bohaterów, których życie bądź sytuacja w jakiś sposób zmieniły się pod wpływem zakupu kapelusza. Niby zwykła część garderoby, a potrafi dodać urody, pewności siebie, może stać się najlepszym prezentem lub być tylko pretekstem do pogłębienia znajomości.

W stosunku do całości mam mieszane uczucia. Z jednej strony historia jest w porządku, z drugiej czuję niedosyt w związku z wieloma sytuacjami, które nie zostały opisane. Brakowało mi fragmentów z perspektywy Rory'ego - szalonego menadżera, Neila - z pozoru oschłego prawnika, Kim - najlepszej przyjaciółki Ellie. Znalazłoby się kilka osób, które mogły zabrać głos.

Mimo wszystko nie uważam, że czas poświęcony książce jest stracony. To może być lekka lektura na popołudnie dla tych, którzy nie potrzebują głębokiego wnikania w różne sprawy...

Jako następną książkę chciałabym przeczytać Kolaborantkę. Mam nadzieję, że uda mi się to w najbliższych dniach przy tym natłoku zajęć, jaki właśnie nastąpił.
Do zobaczenia!

*zdjęcie okładki pochodzi ze strony lubimyczytac.pl 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz